- Szczegóły
- Kategoria: 2004-2010
- Odsłon: 295
Deszcz. Jesienna szaruga. Sznur samochodów wlecze się w niemiłosiernie w ślamazarnym tempie. Oczy co chwila dostają kolejną wzmocnioną porcję rażącego czerwonego światła od hamujących przede mną wozów. Jest sobota, dwudziesty drugi dzień października, wczesny wieczór - jedziemy do centrum Toronto na koncert poświęcony naszemu Papieżowi, którego dwudziesta siódma rocznica pontyfikatu minęła przed tygodniem. Okolica CN Tower kompletnie zablokowana, ponieważ w pobliskiej hali sportowej AirCanada Centre rozegrany ma być za parę chwil mecz hokejowy. Wreszcie ukazuje się masywna sylwetka teatru Roy Thomson Hall, obok zapchany parking, ale za dwadzieścia dolarów naburmuszony Murzyn pozwala mi zostawić samochód. Leje jak z cebra. Pod parasolem przemykamy się między taksówkami do jasno oświetlonego wejścia. Dojazd z Mississaugi zajął półtorej godziny, tak więc nie ma już czasu na tradycyjną kawę i pogaduszki z napotkanymi znajomymi.
Zobacz zdjęcia z koncertu
W chwili, gdy odnajdujemy w teatrze swoje miejsca, na widowni gaśnie światło i na scenę wychodzi zapowiadająca koncert para: Magdalena Hofman i Tom Urbaniak. W mroku próbuję wertować otrzymane przed chwilą materiały dotyczące koncertu: świetnie wydany program oraz biuletyn z sylwetkami artystów biorących udział w tym wielkim wydarzeniu religijno-artystycznym. Widowisko "The John Paul II Legacy Concert" wystawiane w centrum Toronto było niezwykle kosztowne i wymagało maksymalnego zaangażowania zarówno organizatora - Katolickiego Studia Młodych (KSM) z jego niezmordowanym dyrektorem o. Marianem Gilem, jak i sponsorów: Polskiej Kasy Kredytowej, supermarketu Starsky, linii lotniczych LOT, wytwórni żywnosci Supreme Pierogies, przedsiębiorstwa Polimex oraz firmy Goldwell Painting. Przed koncertem często padały również słowa pełne watpliwości, czy wybór miejsca jest odpowiedni, czy nie zniechęci ludzi dojazd do zatłoczonego centrum metropolii w sobotni wieczór, czy nie można by zredukować kosztów, wybierając tańszą salę w Mississaudze na prezentację widowiska, czy nie jest to objaw megalomanii i realizacji polskiego powiedzenia z sarmackich czasów: "zastaw się a postaw się".
Na miesiąc przed koncertem sam zadałem to pytanie o. Marianowi; w wywiadzie, którego udzielił "Gońcowi", dyrektor KSM-u odpowiedział: "Uważam, że Jan Paweł II odegrał w historii świata i w historii Kościoła tak wielką rolę, że prestiż tego wydarzenia nie pozwala nam sprowadzić go do jakiejś sali drugo- czy trzeciorzędnej (...)".
Muszę w tej chwili uczciwie przyznać, że wlokąc się w kolejce samochodów w zapłakany deszczem sobotni wieczór, niejednokrotnie znowu zadawałem sobie to pytanie. Wątpliwości opadły, gdy ujrzałem po brzegi wypełnioną widownię teatru - największego w Toronto - wszystkie jego 2812 miejsc było zajęte! Nie przeszkodził więc ani deszcz, ani lokalizacja w środku największego miasta Kanady, ani hokejowi fani, którzy dodatkowo zagęścili przestrzeń w centrum metropolii! Faktycznie, postać naszego Papieża i potrzeba złożenia hołdu Jego pamięci przezwyciężyła szarość codziennych zdarzeń i trud dotarcia do Roy Thomson Hall.
Koncert zorganizowano z rozmachem godnym Sprawy. Składał się z dwóch częci: występu Erin Berghouse, Julii Rosińskiej-Kopali, Grzegorza Kopali, recitalu Marka Torzewskiego oraz oratorium "Miłosierdzie Boże" skomponowanego do słów siostry Faustyny przez Zbigniewa Małkowicza w wykonaniu Marzeny Małkowicz, Aleksandry Małkowicz, Dariusza Tokarzewskiego i rewelacji wieczoru - Marka Bałaty.
Wokalistom towarzyszył 70-osobowy chór pod kierunkiem Tatiany Korotkowej oraz orkiestra symfoniczna pod batutą Michaela Newnhama. Temu ostatniemu należą się słowa specjalnego uznania, albowiem jego 40-osobowa Silver Symphony Orchestra była doskonale przygotowana do koncertu, a pełna ekspresji dyrygencka sztuka porywała zarówno muzyków, jak i widzów.
Należy również wspomnieć o kunszcie polskiego chóru, który stanowił prawdziwą ozdobę sobotnich uroczystości mających swe miejsce w Roy Thomson Hall i wywołał aplauz widowni oczarowanej wykonaniem pieśni oratorium "Divine Mercy".
Niewątpliwie, druga część koncertu stanowiła najważniejszy akcent wieczoru. Już sam fakt, że jednym z jej wykonawców był słynny jazzowy wokalista Marek Bałata, stanowił o randze wykonania oratorium - utworu ze słowami siostry Faustyny Kowalskiej, którą wyniósł na ołtarze w 2000 roku Jan Paweł II. Niezwykła poezja i żar prawdziwej wiary bijący z "Dzienniczka" Świętej pogębiał artyzm wykonania. Wzruszenie ściskało gardło, a często i łzy napływały do oczu...
Przy takiej jasnej gwieździe jak Marek Bałata trudno błyszczeć - a na pewno udało się to młodziutkiej Aleksandrze Małkowicz, która początkowo wydawała się być onieśmielona wielką widownią i rangą przedstawienia, ale z utworu na utwór nabierała pewności i wreszcie jej śpiew stał się w swej ekspresji partnerem godnym sławnemu wokaliście.
Podkreślając wagę wykonania i artyzmu oratorium "Miłosierdzie Boże" Zbigniewa Małkowicza, nie zamierzam deprecjonować występu Marka Torzewskiego - słynnego polskiego tenora śpiewającego na scenach największych światowych oper. W sobotni październikowy wieczór zachwycił wszystkich zgromadzonych w Roy Thomson Hall wykonaniem utworu "Piastowy jestem syn" ze słowami autorstwa Jana Pawła II.
Inną, zdaje się zaimprowizowaną ad hoc, atrakcją występu słynnego tenora było poproszenie o. Mariana Gila oraz konsula Piotra Konowrockiego o wokalne wsparcie w trakcie wykonywania operowej frazy. Ten niezaplanowany "incydent" przysporzył bohaterom zdarzenia wiele sympatii wśród zgromadzonej widowni, będącej świadkiem wokalnego kunsztu dyrektora KSM-u oraz polskiego konsula w Toronto.
Ponad trzygodzinny koncert zakończył się gremialnym wykonaniem ukochanej pieśni polskiego Papieża "Barka". Wielotysięczny śpiew ożywił sposobiące się już do snu miasto, a słowa: "O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś/Twoje usta dziś wyrzekły me imię" jeszcze długo rozbrzmiewały w murach teatru i do dzisiaj słychać je w sercach uczestników tego wspaniałego religijnego i zarazem patriotycznego wydarzenia.
Jerzy Rosa
Mississauga
- Szczegóły
- Kategoria: 2004-2010
- Odsłon: 342
"O niepojętym Miłosierdziu Bożym będe śpiewać na wieki przed wszystkim ludem" napisała św. s. Faustyna Kowalska. Teraz po 100 latach od jej urodzin przeczytał to muzyk i kompozytor Zbigniew Małkowicz. Przeczytał, zachwycił się, przemodlił i napisał muzykę do fragmentów "Dzienniczka". W ten sposób powstało Pop-oratorium "Miłosierdzie Boże".
Dla wołomińskiego środowiska muzycznego, dzięki życzliwości kompozytora, otrzymaliśmy partyturę na chór i zgodę na jej wykonanie przez nasze chóry podczas koncertu. 6 lutego na plebanii w Helenowie odbyło sie pierwsze organizacyjne spotkanie dla dyrygentów i kierowników muzycznych. Każdy z nich otrzymał partyturę chóralną pop-oratorium i płytę cd.
Praktycznie od początku marca zaczęły sie pierwsze próby w poszczególnych grupach. 27 kwietnia odbyła się próba generalna w kościele na Kurkowej. Parę dni później próba generalna z solistami i orkiestrą.
W przygotowanie i wykonanie Oratorium "Miłosierdzie Boże" zaangażowały się następujące grupy śpiewacze i osoby:
- Chór Towarzystwa Śpiewaczego ECHO - Andrzej Wojakowski
- Chór z parafii Świętej Trójcy - Andrzej Ośnik
- Chór Miejski CANTATUS CORDIS w Wołominie - Władysław Chanas
- Stowarzyszenie Charytatywne "Pomoc bliźniemu" im. Matki Teresy z Kalkuty SKOK w Wołominie - Paweł Straszewski
- Chór z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Wołominie - Piotr Przybyła
- Społeczna Szkoła Muzyczna I i II stopnia im. Władysława Lutosławskiego w Wołominie: orkiestra smyczkowa - Paweł Rozbicki, chór - Izabela Tomaszewska
- CANTABILKI z MDK w Wołominie - Robert Więch
- Schola z parafii NMP Matki Kościoła w Ostrówku - s. Anna ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi
- "Faustynki" z parafii Św. Faustyny w Helenowie - Iwona Kalicka
Inne: przygotowanie plakatu: FOTO-ELKA; Informacja medialna "Boży Posłaniec"; organizator koncertu - ks. Jan Śmigasiewicz
POP ORATORIUM NA BIS
W Wołominie po raz kolejny odbył się koncert oratorium "Miłosierdzie Boże". Tym razem 27 listopada w kościele Św. Józefa w Wołominie.
Do współpracy ks. Smigasiewicz zaprosił okoliczne chóry miejskie, parafialne i schole dziecięce. W ten sposób powstał znowuż blisko 150 osobowy chór. Towarzyszył on trójce solistów: Marzenie Małkowicz, Markowi Bałacie i Aleksandrze Małkowicz. Podkład muzyczny tworzyły połączone siły Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia, Orkiestry Smyczkowej Społecznej Szkoły Muzycznej w Wołominie oraz zespołu LUMEN dyrygowane przez Tadeusza Wicherka.
Pop-oratorium "Miłosierdzie Boże" ma na celu przybliżenie muzyką i słowem najpiękniejszej tajemnicy wiary, jaką jest tajemnica miłości miłosiernej Boga do każdego człowieka. Kompozycja Zbigniewa Małkowicza jest różnorodna, zawiera w sobie elementy różnych stylów, sprawia wrażenie jakby pochodziła z różnych stron świata. Jest różnorodna, by jeszcze lepiej podkreślić, że Boże miłosierdzie jest potrzebne każdemu bez wyjątków. Oratorium przez muzykę głosi chwałę Bożego Miłosierdzia, gdyż jak powiedział św. Augustyn "słowa nie są w stanie wyrazić świętości Boga". Słowa te w podziękowaniu artystom przypomniał gospodarz koncertu ks. proboszcz Jerzy Ćwiklak i dodał, że to co niemożliwe słowem, na szczęście da wyrazić się muzyką i śpiewem.
- Szczegóły
- Kategoria: 2004-2010
- Odsłon: 290
Inspiracją był dla nich "Dzienniczek" św. Siostry Faustyny. Grupa powstała niespełna trzy lata temu - właśnie po to, by śpiewać o Miłosierdziu Bożym. Zespół Lumen, bo o nim mowa, wykonuje "Pop-Oratorium Miłosierdzie Boże" oraz "Psalmy Dawida". Grupa wydała własną płytę "Pop-Oratorium Miłosierdzie Boże". Dwa utwory z tego krążka były zamieszczone na CD pt. "Miłosierdzie Boże ratunkiem dla świata", dołączonym do "Naszego Dziennika".
Z członkami zespołu Lumen rozmawia Jacek Górski
W tym roku obchodzimy setną rocznicę urodzin św. Siostry Faustyny. Jak doszło do powstania zespołu?
Zbigniew Małkowicz (ZM): - Do muzyki sakralnej, którą grałem w młodości, wróciłem po wielu latach. Różne koleje losu sprawiły, że zajmowałem się w międzyczasie muzyką rozrywkową, operetkową. Ale tęsknota za sacrum pozostała gdzieś w sercu.
Daniel Husak (DH): - Każdy z członków zespołu ma styczność z różnorodną muzyką. A tutaj, w Lumenie połączyło nas Miłosierdzie Boże.
Czy był jakiś moment przełomowy, który zadecydował, że zwróciliście się Państwo ku muzyce religijnej?
ZM: - Ponieważ, tak jak powiedziałem, gdzieś w sercu była potrzeba śpiewania o dziełach Bożych, pomyślałem sobie: jeśli nie teraz, to kiedy zacznę to robić? Czułem także, że jeśli nie podejmę tego poruszenia ku tej muzyce, to kiedyś zostanę z tego rozliczony.
Czy takim decydującym impulsem było dzieło św. Siostry Faustyny?
ZM: - Kiedy podjąłem myśl o muzyce religijnej, zacząłem szukać tekstów. I okazało się, że z tekstami religijnymi są problemy... Wtedy w moje ręce wpadł wybór poezji modlitewnej św. Faustyny, która do mnie przemówiła. Moja żona Marzena Małkowicz przekonała mnie, że to właśnie jest to, czego szukamy. Oczywiście tekst wymagał małych przeróbek do potrzeb muzyki. Musieliśmy także zwrócić się do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia o zgodę na wykorzystanie dzieła. Siostry ucieszyły się z tego pomysłu i dały impuls, żeby powstała z tego duża forma. W założeniu miało powstać dzieło, które trafi do każdego - do ludzi wykształconych muzycznie i do tych, którzy niewiele mają wspólnego z muzyką.
Kto jeszcze miał udział w powstaniu oratorium?
ZM: - Na pewno trzeba tu podkreślić rolę s. Elżbiety Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, która dokonała wyboru tekstów narracji z "Dzienniczka". Nie mogę nie wspomnieć o mojej rodzinie - żonie i dzieciach, którzy byli pierwszymi recenzentami tego, co pisałem. Wreszcie sprawiła to życzliwość mojego przyjaciela - także dyrygenta - Alana Urbanka z Wrocławia, pod dyrekcją którego odbyła się prapremiera oratorium we Wrocławiu, transmitowana przez telewizję Trwam.
Na oratorium składają się pieśni przeplatane rozważaniami z "Dzienniczka" św. Siostry Faustyny. Jaki jest odbiór tego dzieła? Czy mają Państwo jakieś szczególne doświadczenia?
DH: - Najciekawsze jest to, że oratorium przemawia zarówno do młodzieży, jak i do starszych osób.
Marzena Małkowicz (MM): - Chciałabym podzielić się z Państwem pewnym doświadczeniem związanym z premierą oratorium. Otóż moja koleżanka zadzwoniła do mnie po tym występie i powiedziała, że oglądała nasze wykonanie w telewizji Trwam i dzięki temu po wielu latach poszła do spowiedzi. To był dla niej impuls, aby coś zmienić w swoim życiu.
ZM: - Mamy także świadectwo, że po wysłuchaniu oratorium pogodziły się dwie siostry, które nie rozmawiały ze sobą od lat. Piękne jest także to, że ludzie dzwonią do nas i mówią, że słuchają. Jest także wiele osób, których nie znamy, a które włączyły się w propagowanie oratorium. W tych wydarzeniach odczuwamy działanie Opatrzności Bożej.
Czyli czujecie Państwo, że kompozycja i wykonywanie tego oratorium to nie jest zwykły zbieg okoliczności?
ZM: - Tak, tym bardziej że po drodze pojawiały się różne problemy i... nagle ustępowały. Podam przykład. Miałem wiele obaw przed wspominaną tu prapremierą we Wrocławiu. Bałem się, czy wystarczy pieniędzy na całe przedsięwzięcie, czy zdążymy załatwić wszystkie sprawy organizacyjne itp. Mój niepokój był tak wielki, że odczuwałem wręcz fizyczny ból. Nagle znalazłem w domu na środku dywanu małą karteczkę, którą półtora roku temu dostałem przy spowiedzi w Łagiewnikach. Nie pamiętam dokładnie tamtych słów, ale treść była mniej więcej taka: "Zostałeś stworzony do szczególnego zadania. Pan Bóg wzywa cię po imieniu". To mnie utwierdziło w wierze i podniosło na duchu.
Wiem, że Państwo dużo koncertują. Proszę powiedzieć, jak jesteście przyjmowani przez publiczność?
MM: - Koncertujemy średnio trzy razy w miesiącu, choć np. w październiku dużo częściej. Bardzo często po ostatniej pieśni mówiącej o niepojętym Miłosierdziu Bożym ludzie wstają. Tak na marginesie, św. Siostra Faustyna mówiła: "O niepojętym Miłosierdziu Bożym będę śpiewać na wieki przed wszystkimi ludami". Właśnie śpiewać! I my chcemy to robić, a słuchacze towarzyszą nam i włączają się w ten śpiew.
ZM: - Muzykę piszemy sami. Gdy śpiewamy tylko jako zespół Lumen, wtedy wykonania są kameralne. Ale mieliśmy także wiele wykonań z chórami i orkiestrami - wtedy w całym przedsięwzięciu uczestniczy kilkadziesiąt osób. Śpiewaliśmy już z dwudziestoma chórami i orkiestrami. Szczególnie chcielibyśmy tu wspomnieć o Filharmonii Kaliskiej pod dyrekcją Tadeusza Wicherka. To właśnie m.in. dzięki zaangażowaniu jego oraz pani Ewy Suchorzewskiej mogliśmy nagrać płytę z "Pop-Oratorium Miłosierdzie Boże".
MM: - Bardzo cenimy sobie współpracę z solistami. Często występuje z nami jeden z najlepszych polskich wokalistów jazzowych - Marek Bałata. Gościnnie śpiewa z nami także Dariusz Tokarzewski - członek zespołu VOX, oraz Jacek Czerwiński wyróżniony na festiwalu Camp Meeting Osiek 2003.
Czy moglibyście się przedstawić?
ZM: - Zespół Lumen tworzą: Marcin Figaj - gitara basowa; Daniel Husak - komputery, instrumenty perkusyjne; Marcin Piekut - klarnet, saksofon, flet; Marzena Małkowicz (moja żona) - śpiew, Michał Małkowicz (nasz syn) - instrumenty perkusyjne i Aleksandra Małkowicz (nasza córka) - śpiew, oraz kompozytor grający na instrumentach klawiszowych.
Czym Państwo zajmują się na co dzień?
Marcin Figaj: - Każdy z nas ma swoje obowiązki - zawodowe bądź naukowe. Ale udaje się nam znaleźć czas na wspólne występy w Lumenie. Młodsza część zespołu uczy się w liceum bądź studiuje, a inni pracują. Marzena Małkowicz występuje w teatrze, Zbigniew pracuje jako dyrygent, a Daniel w sklepie muzycznym.
Czy obok oratorium zespół ma w planach inne wykonania?
MM: Tak, niedawno został ukończony kolejny projekt - "Psalmy Dawida". Muzykę i aranżację przygotował mój mąż - we współpracy z zespołem - w oparciu o tekst Psalmów.
Aleksandra Małkowicz: - "Psalmy Dawida" to jeszcze bardzo nowa sprawa. Prapremiera odbyła się na Festiwalu Muzyki Gospel "Camp Meeting Osiek 2005", a więc całkiem niedawno, bo 19 sierpnia. Brały w niej udział chóry: Lechici z Hrubieszowa pod kierunkiem Leszka Opały, Juwentus z Tczewa pod kierunkiem Joanny Rutkowskiej, nasz znakomity przyjaciel Marek Bałata oraz Jacek Czerwiński.
Tak więc teraz Lumen będzie wykonywał zarówno oratorium, jak i Psalmy. Kto wie, może uda się nagrać także płytę z Psalmami?
ZM: - Jest to naturalna konsekwencja, ale najpierw chcemy wykonać trochę koncertów z Psalmami, a dopiero później przystąpić do nagrań.
W jakich miejscach koncertowali Państwo ostatnio?
ZM: - W niedzielę Miłosierdzia Bożego w Poznaniu, na Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Religijnej "Soli Deo" w Biłgoraju, w Ostrowie Wielkopolskim, w Filharmonii Rzeszowskiej, na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Gospel Camp Meeting Osiek 2005, ale szczególne znaczenie miał koncert 25 sierpnia w Łagiewnikach w setną rocznicę urodzin św. Siostry Faustyny. Odbył się on po uroczystej Mszy św. koncelebrowanej przez ks. kard. Franciszka Macharskiego oraz wielu biskupów i kapłanów z całego świata. Jestem ogromnie wdzięczny św. Siostrze Faustynie, że do tego doszło.
Życzę udanych koncertów i dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik
Sobota-Niedziela, 17-18 września 2005 r. Kultura
- Szczegóły
- Kategoria: 2004-2010
- Odsłon: 269
Parafialne święto, rozpoczęte Mszą św. odpustową, zakończył koncert „Psalmy Dawida”. „Na początku prac budowlanych kościół napełnił się ludźmi gotowymi do pracy. I tak już zostało” – wspominał w homilii ks. Andrzej Bartos, pierwszy wikary erygowanej w 1995 roku parafii. Kościół pw. Odkupiciela Świata powstał na wrocławskiej Polance jako pomnik 1000-lecia biskupstwa.
Zobacz zdjęcia z koncertu
Od początku proboszczem wspólnoty jest ks. Stanisław Stelmaszek. On też kierował budową świątyni. Zanim powstała, wierni gromadzili się w pobliskiej kaplicy. Liturgii odpustowej w uroczystość Chrystusa Króla, 20 listopada, przewodniczył ks. Andrzej Tomko. W Eucharystii uczestniczyli księża z dekanatu. Obecni byli również wrocławscy parlamentarzyści, przyjaciele i dobrodzieje parafii oraz przedstawiciele dolnośląskiej policji, wraz z jej komendantem gen. Andrzejem Matejukiem. Policjanci modlili się ze swym kapelanem, którym od siedmiu lat jest ks. S. Stelmaszek.
Po południu zgromadzona w świątyni na Polance publiczność wysłuchała koncertu, będącego muzyczną wizją biblijnych Psalmów. Wykonawcy – Marek Bałata, Marzena Małkowicz, Aleksandra Małkowicz, Zespół Muzyki Sakralnej „Lumen”, Orkiestra Kameralna „Primavera” i Kaliski Kameralny Chór Akademicki – wystąpili pod batutą autora kompozycji Zbigniewa Małkowicza. Fragmenty modlitw króla Dawida zaśpiewane przez M. Bałatę poruszyły słuchaczy. Oprócz muzyki, przenoszącej w klimat czasów Dawida, mogli oni usłyszeć teksty Psalmów recytowane przez Marzenę Małkowicz. Dzieło można było usłyszeć już w sierpniu, na międzynarodowym festiwalu muzyki gospel w Osieku. Jednak w wersji ze słowem mówionym „Psalmy Dawida” zostały wykonane po raz pierwszy podczas niedzielnego odpustu w parafii na Polance. Po nagrodzonym długimi brawami koncercie artyści wspólnie z publicznością zaśpiewali „Barkę”. Przypomnieli też fragment pop-oratorium „Miłosierdzie Boże”, którego wykonanie uświetniło niedawno jubileusz naszej redakcji. Patronat medialny nad niedzielnym koncertem objęła wrocławska redakcja „Gościa Niedzielnego”.
[tekst: KUBA ŁUKOWSKI]
Od modlitwy do muzyki
Psalmy Dawida powstawały rok temu. Byłem wtedy daleko od najbliższych, czułem jednak, że jest przy mnie Bóg. Biblijne Psalmy zawsze głęboko mnie poruszały. Przemawiają one do wyznawców różnych religii. „Psalmy Dawida” ciągle jeszcze dojrzewają – chcę, by stały się one opowieścią o wielkim izraelskim królu. Jego natchnione słowa, wypowiadane przed tysiącami lat, poruszają nas – współczesnych ludzi. Stają się również naszą osobistą modlitwą. Bez modlitwy nie ma dobrej muzyki. Komponowanie umacnia moją wiarę – wynika z modlitwy i drogi, którą podążam w życiu duchowym. W tej wędrówce Psalmy były pierwsze. Później była św. Faustyna, czego muzycznym owocem jest pop-oratorium „Miłosierdzie Boże”. Myślę, że następną inspiracją dla mojej twórczości będzie Ewangelia.
Zbigniew Małkowicz, kompozytor
- Szczegóły
- Kategoria: 2004-2010
- Odsłon: 248
Minął rok od premiery pop-oratorium pt. „Miłosierdzie Boże” Zbigniewa Małkowicza, a chętnych do wysłuchania tego utworu nie brakuje. Zainspirowany zapisanym przez s. Faustynę orędziem o Bożym Miłosierdziu, pomysłodawca i autor, stworzył dzieło, które – nawet dla dobrze znających to orędzie – jest niezwykle sugestywne w nowej formie przekazu.
Wybrane z „Dzienniczka” i opracowane przy współpracy z s. Elżbietą Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia teksty, recytowane i śpiewane, unaoczniły słuchaczom dwóch krakowskich koncertów całą wagę przesłania Świętej z krakowskich Łagiewnik oraz ich piękno. Stało się to oczywiste również dla tych, którzy wierszowanym fragmentom zarzucali brak walorów artystycznych. Niewątpliwa zasługa w tym samego autora i realizatora utworu, który – jak zaznaczył – zawarł w oratorium „elementy muzyczne z różnych stron świata, by w ten sposób podkreślić, że miłosierdzie Boże jest przeznaczone dla każdego, niezależnie od pochodzenia”.
Założenie to sprawdziło się podczas koncertu 8 października dla uczestników II Międzynarodowego Kongresu Apostołów Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, z udziałem przedstawicieli z 34 krajów świata, którzy oratorium przyjęli wprost entuzjastycznie, chociaż zaprezentowane zostało w warunkach kameralnych, bez udziału chóru. Podobnie było podczas koncertu, który pod patronatem metropolity krakowskiego abp. Stanisława Dziwisza w dniu następnym Katolickie Centrum Kultury w Krakowie zorganizowało w kościele Świętych Piotra i Pawła już w pełnym składzie. Bardzo podobały się fragmenty śpiewane, wykonane z dużą ekspresją przez Aleksandrę Małkowicz i Marzenę Małkowicz, która również recytowała wszystkie fragmenty mówione, oraz jak zawsze świetnego Marka Bałatę, polskiego wokalistę jazzowego. Całości dopełniły Zespół Muzyki Sakralnej „Lumen” i Kaliski Chór Akademicki „Polifonia”. Jest dobra wiadomość dla tych, którzy nie byli na krakowskich koncertach: pop-oratorium „Boże Miłosierdzie” dostępne jest także na nagranej w tym roku płycie.
AO - Gość Niedzielny
"Gość Krakowski" 23 X 2005 nr 43/610