Na wiele sposobów orędzie Miłosierdzia, które Jezus przekazał światu przez św. Siostrę Faustynę, dociera do ludzi. W Zgromadzeniu Matki Bożej Miłosierdzia żyją jeszcze siostry, które spotkały osobiście Siostrę Faustynę, innym staje się bliska poprzez Dzienniczek, który pisała na polecenie Jezusa i spowiedników, wielu poznało ją i jej misję przez ekranizacje, pieśni, publikacje książkowe i multimedialne dla dorosłych i dzieci, przez tysiące artykułów i reportaży prasowych, radiowych i telewizyjnych.
Ale na niedzielne popołudnie, 22 lutego 2004 roku, wielu czekało z zapartym tchem. W sali kina "Oskar" we Wrocławiu, na środku kurtyny zawieszono dość dużych rozmiarów obraz Jezusa Miłosiernego. Termin prapremiery "Pop-oratorium Miłosierdzie Boże" został dużo wcześniej ustalony właśnie na ten dzień, upamiętniający 73 rocznicę objawienia obrazu Miłosierdzia Bożego.
Pomysł tej formy ewangelizacji zrodził się w świadomości młodych ludzi, do których i ja się zaliczam - mówił na wstępie organizator spotkania ks. Stanisław Stelmaszek - którzy chcą, aby orędzie o miłosierdziu Bożym dotarło do jak najszerszej grupy współczesnych ludzi, by trafiło tak do wierzącego, jak i niewierzącego, do młodego i starszego, wykształconego i prostego. Oratorium miało więc na celu przybliżenie słowem i muzyką najpiękniejszej tajemnicy naszej wiary, jaką jest tajemnica miłości miłosiernej Boga do każdego człowieka. Na całość spektaklu składały się śpiewane wiersze św. Siostry Faustyny zaczerpnięte z jej duchowego dziennika, przeplatane odpowiednimi cytatami z tego dzieła, mówiącymi o miłosierdziu Bożym w dziele stworzenia, zbawienia, w pozostaniu Jezusa na ziemi pod postaci chleba i uświęceniu naszej codzienności, w życiu Maryi i przeznaczeniu człowieka do przebywania z Bogiem na wieki, gdzie nieustannie będzie wyśpiewywać pieśń o niezgłębionym miłosierdziu Jego.
Zatem autorką wszystkich tekstów jest św. Siostra Faustyna. Muzykę skomponował Zbigniew Małkowicz, który pracował nad tym dziełem półtora roku. Narrację na podstawie tekstów Dzienniczka opracowała s. M. Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia - inicjatorka tego dzieła. Do profesjonalnego wykonania pop-oratorium przyczynili się: dyrygent Alan Urbanek i wokaliści: Marek Bałata, Dariusz Tokarzewski, Marzena i Aleksandra Małkowicz - żona i córka kompozytora. Towarzyszyła im Wrocławska Orkiestra Kameralna, Zespół Muzyki Sakralnej "Lumen" i Chór Uniwersytetu Wrocławskiego "Gaudium". Organizacją zajął się m. in. ks. Stanisław Stelmaszek, proboszcz parafii i kapelan policji dolnośląskiej.
Publiczność przybyła z różnych stron Polski. Były wśród niej osoby duchowne, siostry zakonne i wierni swieccy reprezentujący różne profesje, zawody i grupy wiekowe. Po półtoragodzinnym występie kompozytor i artyści zostali nagrodzeni gromkimi owacjami na stojąco, a przy powtórkach śpiewali już nie sami, ale z całą salą, która bijąc brawo nie mogła również powstrzymać się od śpiewu. I chciałoby się tego wieczoru w nieskończoność słuchać przepięknych utworów o miłości miłosiernej Boga do człowieka. Mając jednak świadomość, że jest to niemożliwe, po trzech bisach, wszyscy z radością na twarzach udali się w stronę wyjścia. Wtedy też każdy miał coś do powiedzenia. Z twarzy publiczności biła olśniewająca radość. Jedna z młodych dziewcząt była tak zachwycona, że chce na następny koncert przyprowadzić swoje koleżanki. Wielu, którzy ze wzruszeniem słuchali śpiewanego Dzienniczka św. Siostry Faustyny, przyznało się, ęe jeszcze nigdy go nie czytali. Inni natomiast byli zdania, że ten spektakl ożywił im treści zapisane w Dzienniczku, bo mimo iż wielokrotnie mieli go w rękach i niektóre fragmenty czytali wiele razy, to po raz pierwszy usłyszeli go w taki sposób i odkryli nowe jego piękno. Śpiewane słowa Siostry Faustyny uświadomiły im, jak ona umie kochać oraz jak można językiem współczesnym pięknie mówić i śpiewać o miłości.
Było to widowisko porywające dla każdego, kto tego popołudnia znajdował się na widowni. Jestem taka radosna w środku, już dawno nie pamiętam kiedy taka byłam - mówiła dziennikarka z Polskiego Radia - Nogi mi się same rwały do tańca, uśmiech na twarzy, mam ochotę krzyczeć z radości, nie umiem nawet powiedzieć tego, co czuję i ilu wzruszeń doznałam w trakcie koncertu. Piękna muzyka, piękne głosy. Już dawno nie pamiętam takiego przeżycia artystycznego. Dziennikarka z "Gościa Niedzielnego" dodała: Takich widowisk w ogóle nie ma, a przecież te wartości są tak uniwersalne, trafiające do każdego: ta muzyka, to widowisko i to cale wydarzenie. (...) Nie umiem nawet znaleźć słów. Myślę, że to może ściągnąć ludzi jak najbardziej rozhukane koncerty, a tu otrzymuje się przede wszystkim radość, zaspokojenie głębokiej tęsknoty serca i jednocześnie kapitalną zabawę. Wszystkim chciało się tańczyć, ja sama miałam ochotę wstać i to zrobić.
Prapremiera tego dzieła - jak się okazuje -była również wielkim przeżyciem dla samych wykonawców. Wydawało mi się, że przeżywam coś bardzo niezwykłego - podzielił się Dariusz Tokarzewski z zespołu Vox - Mnóstwo razy śpiewałem. Śpiewaliśmy piękne rzeczy, ale nie tak piękne jak dzisiaj. Najmocniejszą stroną tej inspiracji twórczej były właśnie teksty Siostry Faustyny. I sama forma muzyczna, którą kompozytor nazwał pop-oratorium, wydaje mi się, że na rynku muzycznym będzie ogromną nowością i przyjemnością dla słuchaczy. Nawet niektóre z utworów mogą stać się przebojami, bo są tak melodyjne.
Kiedy kompozytor zaproponował Markowi Bałacie udział w oratorium, ten poprosił najpierw o zagranie mu jednego utworu. Kiedy zaczął mi grać te kompozycje - przyznał się wokalista - ja nie mogłem ich wysłuchać do końca, ponieważ tak głęboko do mnie docierały i wzruszałem się. Teraz podczas swoich koncertów jazzowych mówię: coś wam zaśpiewam. I bez akompaniamentu nucę słowa: "O mój Jezu, z ufności ku Tobie wiję wieńcy tysiące i wiem ze rozkwitną wszystkie, kiedy oświeci je Boskie słońce". Nie da się zaprzeczyć, że artyści z prawdziwego zdarzenia, którzy stykają się z Siostry Faustyny uważają, że to jest jakiś ważny moment w ich życiu, ponieważ - jak to potwierdził Marek Bałata - ona wypowiada to, co my czujemy i to staje się naszym słowem, naszym językiem, tęsknotą, pragnieniem, prośbą i dziękczynieniem. Po prostu wypowiadamy się jej słowami. Nie da się ukryć, że z tego oratorium wyszliśmy inni. Można by to nazwać jednym wielkim uwielbieniem największego przymiotu Boga, jakim jest Jego miłosierdzie. Ta muzyka została wymodlona - wyznał sam kompozytor - to sama Sekretarka Bożego Miłosierdzia razem ze mną śpiewa i podrzuca mi nutki. Ona stała mi się bardzo bliska. Wieczorami otwieram "Dzienniczek", czytam i jej słowa wchodzą w moje serce. Cieszę się, że mamy możliwość głoszenia orędzia Miłosierdzia Bożego słowami wspaniałej św. Siostry Faustyny.